Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, jaką część wierzeń stanowiła religia „pierwotna” i czym tak naprawdę ona była. Wydaje się, że największe znaczenie mają tu wczesnotureckie wierzenia i obrzędy, o czym świadczy nie tylko etniczna przynależność Kipczaków, ale także silne wpływy, by nie rzec „turkizacja” mongolskich Kimaków. Ponadto przodkowie Połowców ulegali silnym wpływom chińskim, irańskim, arabskim i mandżursko-tunguskim.
Najwięcej informacji o pierwotnej religii T'u-küe, ludności wielu plemion porozumiewających się podobnymi dialektami jednej grupy językowej pochodzi ze źródeł chińskich - kronik Wei-Szu i Suei-Szu, datowanych na VII w n.e., a odnoszących się do VI w. Wymienione tam zostały obrzędy ku czci przodków oraz zwyczaje, związane z oddawaniem czci duchowi nieba, wschodzącemu słońcu oraz kult góry.
Kult nieba T'ien, ubóstwianie sił przyrody i zjawisk atmosferycznych oraz kult przodków należały do najstarszych elementów religii Chin. Jest to ewidentna zbieżność i trudno tu rozważać, jaki był wzajemny wpływ obydwu stron na te, właściwe większości systemów religijnych, pojęcia religijne. Z najstarszych tureckich inskrypcji (inskrypcje orchońskie z VII w. n.e.) wiadomo, że „kagan turecki jest podobny do Nieba i został przez Niebo stworzony (...), Niebo (tur. tängri ) [przypis 1] jest tureckie (...), kagan turecki jest wysłannikiem Nieba na ziemi i wszyscy są mu winni posłuszeństwo. (...) Lud turecki ma być uważany za władcę całego świata”. Mahmud Kaszgarski określał Boga Tengri jako: „Najwyższego”, „pełnego chwały i wywyższonego”, „Boga wszechpotężnego”. „Tengri sprawił, że rośliny zaczęły rosnąć (...), że popłynęła woda, (...) że nastąpił wylew wody, (...), stworzył człowieka i inne istoty, (...) Tengri powołuje do życia i przywraca je, (...) Tengri zesłał deszcz, (...) śnieg, (...) Tengri sprawił światło błyskawicy, (...) uniósł chmurę”. Zarówno na osobie cesarza chińskiego, jak i na kaganie tureckim spoczywała odpowiedzialność za losy poddanych, a oznaką gniewu Nieba były klęski żywiołowe, nawiedzające kraj. Wówczas władca był usuwany i na jego miejsce wynoszono nowego „pana świata”. Kult Tengri przetrwał aż do pojawienia się Połowców na stepach nadczarnomorskich, z czym m.in.: utożsamiany jest ryt na steli antropomorficznej, wyobrażający jeźdźca - wizerunek boga Nieba, „boga narodu, który podbija świat” (zbiory Chersońskiego Muzeum Historyczno-Krajoznawczego). Bóstwu Nieba podległe były zjawiska atmosferyczne, duchy przebywające w powietrzu oraz ludzie i ich los. Należało starać się o życzliwość bóstwa, składając mu ofiary ze zwierząt i pokarmów.
Z chińskimi wpływami łączy się turecki kult Ziemi, wiązany z pomniejszymi siłami, jak duchami gleby, plonów i ziarna. Z czasem na skutek personifikacji kult ten przeistoczył się w osobę boga Jer-Su (tur. Yer-Su(b) dosł. Ziemia-woda), pana ziemi, wody, roślinności, od którego też zależał los zmarłego w zaświatach. Był on bóstwem okrutnym, złym i nieżyczliwym dla ludzi. Składano mu w ofierze konia lub jelenia. Znane jest przedstawienie Jer-Su z nagrobnego kamienia, pochodzącego z VI w. n.e. z wczesnotureckiego cmentarzyska w Kudyrge (Wschodni Ałtaj). Anonimowy artysta przedstawił głowę bóstwa w formie trójkątnej twarzy o skośnych oczach, długim nosie-pysku i szpiczastych uszach rysia. Szamaniści jeszcze do niedawna wg L.R. Kyzłasowa przedstawiali ducha ziemi jako człowieka, mogącego zamienić się w mgnieniu oka w któreś ze zwierząt z rodziny kotowatych. Kyzłasow cytuje słowa starca Tungi: „Jer-Su tylko jeden; on „kattu” - okrutny, bezlitosny, chłodny, dlatego należy go udobruchać ofiarami” [przypis 2] . Twarz Jer-Su przedstawiono na zewnętrznej krawędzi głazu, w przeciwieństwie do opiekuńczej bogini Umai. Warto nadmienić, że imię Jer-Su nie uległo zmianie w ciągu 13 wieków - od inskrypcji orchońskich z VII w, aż do czasów współczesnych.
Kolejną analogią między wierzeniami T'u-küe, a Chińczykami, był kult przodków. Jego korzenie sięgają jednak odległej przeszłości i w przedstawianym okresie był on już dalece przekształcony. Polegał na oddawaniu czci przodkom oraz składaniu ofiar w celu uzyskania opieki i życzliwości dla żyjących. Kronika Czou-Szu (koniec VI w n.e.) i 50 lat później napisana Suei-Szu, relacjonują przebieg uroczystości, w której udział wziął kagan turecki wraz z możnymi. Składali oni ofiarę w jaskini przodków. Pierwotnym obiektem czci byli prawdopodobnie „przodkowie-zwierzęta”, związani z kultem totemistycznym, pochodzącym od koczowników turecko- i mongolskojęzycznych i animistycznym związanym z ludami syberyjskimi, z czasem przetworzony na kult „przodków-ludzi-bohaterów”, czczonych przez kręgi możnych, będących pod wpływami chińskimi.
Kolejną zbieżnością w religiach Turków i Chińczyków są kulty animistyczne. Czczono światło słoneczne, „niebieskie niebo” (tur. kők tängri), Księżyc, planety a także zjawiska atmosferyczne, akweny, formy terenu, jak: góry, skały, jaskinie oraz stare drzewa.
Szamanizm u T'u-küe pojawił się między VII a XII w., choć pierwsze informacje pisane na ten temat odnoszą się do podróży bizantyńskiego posła Zymarcha (Zemarcha) na dwór kagana tureckiego z roku 568. Informuje o tym Menander (VI w.), opisując obrzęd, polegający na odganianiu przez jada - czarowników (tur. yãtči - wieszczek, wróż), złych duchów i oczyszczaniu przy pomocy ognia ludzi, w tym samego posła. Wspomniana wyżej chińska kronika Sin-Tanszu (XI w.) podaje w chińskiej transkrypcji nazwę tureckiego szamana - kam, o którym błędnie utożsamiając z bóstwem, informuje Giovanni da Pian del Carpine: „I kiedy im odpowiadają demony, oni wierzą, że to odpowiada im sam Bóg. Tego boga (...) Komany zwą (...) Kam (...) [przypis 3] ”. W rzeczywistości kam-szaman (tur. qãm - zaklinacz, szaman) przyzywał biciem w bęben i zaklinaniem, duchy odwieczne, niezwiązane z przyrodą, do walki z duszami zmarłych. Mahmud z Kaszgaru precyzował zajęcia szamana: kam „przygotował czar”, „dostrzegł dobry znak”; jada z kolei „odbył wróżby za pomocą kamieni, związane z pojawieniem się chmur i deszczu”. Wróżby były szeroko rozpowszechnione i dotyczyły przede wszystkim przepowiadania przyszłości. Mahmud z Kaszgaru relacjonował: „Turcy zakładają istnienie pewnych cech, odnoszących się do każdego roku i z nich wyciągają znak. Mówią (...) to jest rok kury - będzie wiele pożywienia, ale między ludźmi będzie walka, gdyż pożywieniem kury jest ziarno, a one wciąż się miotają wokół śmierci (w poszukiwaniu ziarna). To jest rok węża lub rok krokodyla - będą deszcze i mnóstwo traw, ponieważ żywiołem tych zwierząt jest woda (...). W ten sposób każdemu rokowi coś przypisują”. Trudno tu nie dostrzec wpływu kalendarza chińskiego, w którym występuje 12 zwierząt, patronów kolejnych lat. Jada przy pomocy kamieni (tur. yat) potrafili także panować nad żywiołami - „Emir rozkazał wróżbitom wywołać wróżbami wiatr i deszcz”. O starym rodowodzie szamanizmu świadczą ryty naskalne, szeroko rozprzestrzenione na terenie Kotliny Minusińskiej, wiązane z kulturą tasztykską (łączoną z wczesnotureckimi plemionami Pogórza Sajano-Ałtajskiego; I w. p. n. e. - V w n.e.) ze scenami narracyjnymi, opowiadającymi o walce ze złymi siłami przyrody i chorobami, walkami ze złymi duchami, obrzędami ku czci płodności wszystkich sił przyrody, zaklęciami odnoszącymi się do zdobyczy wojennej i myśliwskiej. Istotnym atrybutem szamana był bęben, który znany jest nie tylko z tasztykskich wyobrażeń naskalnych, ale także rysunków na tkaninach chakaskich i szoreckich. Taki owalny bęben miał zaznaczony trójpodział świata: Niebo-Kok-Tengri z ciałami niebieskimi, ziemię - wyobrażoną jako poprzeczne pasy, wypełnione motywem zygzaka i świat podziemny, połączone przez drzewo świata - drzewo-życie - drzewo sięgające nieba [przypis 4] (różne warianty u poszczególnych plemion tureckich). Drzewem tym np.: u Chakasów była brzoza. Bęben obszyty był 12 dzwoneczkami, które przynależały szamanowi i jego atrybutom. Równie stary rodowód mają obrzędy związane ze składaniem ofiar wszelkiego rodzaju siłom nadprzyrodzonym i zmarłym.
Jednym z bóstw opiekuńczych, opiekunką dzieci, matek, kobiet brzemiennych i noworodków, ale i bóstwem płodności była bogini Umai. Kult jej wg świadectwa L.R Kyzłasowa przetrwał do lat 20-tych XX w. u mieszkańców Azji Środkowej i Południowej Syberii. Umai przedstawiana była jako świetlista postać kobieca, przybywająca z nieba, odziana w jedwabne szaty, z włosami upiętymi w trzy rogi, lub też nosząca takie nakrycie głowy (3, podobnie jak 7 były liczbami świętymi dla Turków). Wspominają o niej inskrypcje orchońskie oraz chińskie kroniki. Wizerunki spotykane są rzadko. O jednym wspominano wyżej - jest to ryt na kamieniu nagrobnym z cmentarzyska Kudyrge, a przedstawia Umai jako opiekunkę zmarłego chłopca, chroniącą go przed Jer-Su. Nieco inny wizerunek bogini przedstawiono na dwóch zawieszkach-kolczykach, zachowanych w pochówku z Kojbały (kraj krasnojarski), datowanym na VIII-XIII w., wiązanym z tureckimi plemionami. Bogini jest skrzydlata, posiada ogon, a w obydwu dłoniach na wysokości brzucha trzyma naczynie, na szyi natomiast nosi naszyjnik zdobiony trójlistnymi zawieszkami - symbolami drzewa życia i płodności. Bogini obdarowywała dzieci duszą, związaną z duszą wegetatywną (ta ostatnia wiązana była z łożyskiem matki, stąd związek z Umai). Wyobrażana była też jako biały ptak, przynoszący dzieciom ciało i krew. Być może naczynie w rękach symbolizowało siedzibę duszy dziecka, przygotowywanego do podróży do łona matki. Cała postać wykazuje duże podobieństwo do młodszych połowieckich stel antropomorficznych, w których kanonem jest trzymane w obydwu rękach naczynie.
Wiara w duchy i dusze oraz pełną niebezpieczeństw drogę w zaświaty stanowiła następne podobieństwo w wierzeniach omawianych ludów. Wyobrażano sobie, że jedna z dusz ulatuje z człowieka w postaci ptaka - który to przenosi ją do zaświatów. I tak np.: u Ugrów znad Obu, sąsiadujących z Kipczakami i Kimakami - jeśli człowiek zmarł zimą, ptakiem był cietrzew lub głuszec, jeśli latem - kaczką lub wroną. U poszczególnych ludów ałtajskich występowała różna liczba dusz - od trzech do dziesięciu. W innym wariancie dusza chroniąca człowieka od nieszczęść przebywała w pasie - stąd nie wolno go było utracić, sprzedać ani darować. Samobójcy, ofiary morderstw, niezamężne kobiety, upośledzeni umysłowo i fizycznie, szamani, zniekształcone płody, dzieci, cielęta, źrebięta, zabite zwierzęta totemiczne oraz pochowani niezgodnie z obowiązującym rytuałem mogli przemienić się w złego ducha, szkodzącego krewnym lub wszystkim ludziom. Złe duchy przynosiły ból, choroby, śmierć i wszelkie nieszczęścia. Wierzono, że szaman potrafi nawiązać kontakt ze zmarłym oraz że zmarły zamieniony w złego ducha (lub upiora) może poruszać się tylko po linii prostej - stąd budowano rozmaite zapory kamienne, drewniane lub kopano rowy, oddzielające miejsce pobytu zmarłych od żywych.
Według szamanistów sajano-ałtajskich, zmarli w zaświatach prowadzili „normalne” życie: spożywali posiłki, posługiwali się przedmiotami użytkowanymi w dotychczasowym życiu, hodowali zwierzęta, polowali, zachowywali swe doczesne kształty i niektóre organy. Dlatego koniecznością było dostarczenie wszystkich niezbędnych przedmiotów, które pomagały zmarłemu pokonać długą i niebezpieczną drogę w zaświaty oraz pomogły rozpocząć „nowe życie”. Przedmioty te składano do grobu, spalano (spalona rzecz w formie dymu przenosi się do innego wymiaru), a dusze zabitych wrogów zaklinano w bałbały, nieobrobione kamienne głazy, dzięki czemu zmarły zyskiwał sługi. Wierzono, że świat podziemny funkcjonuje na zasadzie lustrzanego odbicia, stąd przedmioty użytkowane przez zmarłego składano w odwróconej kolejności. Zabijane zwierzęta towarzyszyły w drodze zmarłego i miały stać się początkiem hodowli, dlatego u wielu ludów tureckich składano konie, lub fragmenty kośćca i skóry końskiej. Willem de Ruysbroeck relacjonował: „Widziałem (mogiłę) jednego niedawno zmarłego, koło której powiesili na wysokich żerdziach 16 skór końskich, po cztery z każdej strony świata; i oni postawili przed nim (zmarłym) kumys do picia, mięso jako jadło (...) [przypis 5] ”. Podczas podróży w zaświaty, znajdujące się gdzieś na zachodzie, na zmarłego czyhały wielkie niebezpieczeństwa, których sprawcą był duch piekieł Erlik-chan. Piekło turskie, najprawdopodobniej pochodzenia irańskiego, zbudowane było z trzech, siedmiu lub dziewięciu warstw (święte liczby Turków). Erlika przedstawiano jako starca z brodą, pływającego w łodzi bez wioseł po rzece łez ludzkich, pilnującego, by nikt nie zbiegł z jego włości. Synowie jego pośredniczyli w kontaktach między zmarłymi, a szamanami i samym Erlikiem. Erlik miał prawo poddawać dusze różnym próbom i w zależności od efektów zezwalał na pobyt w zaświatach. Mógł także nasłać złe duchy na żywych ludzi.
Kontaktom z ludami indoirańskimi zawdzięczają Turcy przede wszystkim kult ognia i wody. Żywioły te miały właściwości oczyszczające i uwalniające od chorób, zadanych „przez złe duchy”, przy czym w koncepcji zoroastryzmu ogień, woda i ziemia były przedmiotem czci, a dla Turków ogień i woda miały właściwości magiczne. Ślady palenia ognia na kurhanach i miejscach kultu przodków zdają się być echem wpływów irańskich.
T'u-küe, Ujgurzy, jak również ludy żyjące w Mongolii i w końcu koczownicy stepów nadczarnomorskich zetknęli się także z doktrynami wielkich religii. Buddyzm przyjmowali Turcy żyjący w granicach Imperium Chińskiego, lub we własnym państwie, przede wszystkim na dworach kaganów, pod wpływem Sogdyjczyków. Manicheizm był epizodem w historii Turków (schyłek VIII w.). Judaizm odegrał ogromną rolę w Kaganacie Chazarskim. Został przyjęty jako religia państwowa w 740 r. n.e. Znany był także Połowcom. Islam początkowo nie wpłynął w specjalny sposób na system wierzeń Turków i nigdy nie zdołał do końca usunąć pierwotnych zwyczajów i tradycji. Ostatecznie objął ludy tureckie, wchodzące w skład Złotej Ordy, w 1316 r. za panowania chana Özbeka (1313-1341) i wywarł swoje piętno na zwyczajach Połowców. Odłamy chrześcijaństwa, epizodyczny nestorianizm, podobnie odnotowany katolicyzm nie przyjęły się w środowisku Połowców. Krótkotrwała działalność misyjna Brunona z Kwerfurtu wśród chrystianizowanych Pieczyngów, podobnie działalność franciszkanów z Włoch i Niemiec nie przyniosły żadnych rezultatów. Prawosławie zaczęło odgrywać rolę dopiero w połowie XVI w.
Copyright © 2007 zespół Koczownicy.pl