Jaką formę pochówku praktykowali pierwotnie T'u-küe - inhumację czy kremację, pochówki pod ziemią, na powierzchni ziemi czy nad ziemią - jest problematyczną kwestią po dzień dzisiejszy. Wszystkie te warianty występowały u ludów tureckich aż po koniec XIX w. (i zapewne niektóre praktykowane są do dziś).
Kronika Suei-Szu inforowała, że T'u-küe „na pobojowisku spalają swoich zmarłych” (rok 528), T'ang-Szu relacjonowała: „spalili zwłoki zgodnie ze starym zwyczajem i wznieśli pagórek grobowy na wschód od rzeki (...)”. Spalenie zwłok z darami i usypanie kurhanu na miejscu kremacji stosowała już ludność kultury tasztykskiej na terenie Kotliny Minusińskiej. Był to prawdopodobnie najstarszy i elitarny zarazem rodzaj pochówku, stosowany przez turecką arystokrację rodową. Szersze warstwy stosowały być może praktykę porzucania ciał w stepie, lub rzadziej wystawiania na pomostach drewnianych czy zawieszanie na drzewach. Praktyki takie obserwowano jeszcze w początkach XX w., jakkolwiek dotyczyły głównie ciał zmarłych dzieci. Owijano zwłoki w materiał i korę brzozową, lub wkładano w skórzany worek i porzucano na rozstajach dróg, na odludziu, bądź zawieszano na drzewach. Po pewnym czasie rozłożone i objedzone przez zwierzęta szczątki zbierano i grzebano w jamach, albo kremowano je i zakopywano popioły. Porzucano także zwłoki starców, lub stosowano wobec nich specjalny rytuał pogrzebowy.
Innym rodzajem obrzędu pogrzebowego, stosowanego u niektórych plemion tureckich było pozostawianie zwłok w miejscu śmierci. Cała orda odkoczowywała w inne miejsce, porzucając zmarłego w jurcie lub szałasie. Stosowano także ekspozycję ciał na drzewach lub na pomostach, złożonych w rodzaju drewnianego sarkofagu, bądź owiniętych w materiał - zaświadczają o tym kroniki chińskie i źródła arabskie. Niekiedy w pobliżu zawieszano skórę konia z wędzidłami, a zmarłym przywieszano przedmioty codziennego użytku. Zapewne działania te związane były z chęcią dopomożenia zmarłemu w szybkim osiągnięciu zaświatów (drzewo sięgające nieba prowadziło do Królestwa Dusz).
Niektóre plemiona tureckie grzebały swoich zmarłych w jamach grobowych, które oznaczano konstrukcjami kamiennymi (nasypami, kopczykami, stelami), lub w ogóle nie oznaczano (tendencja do utajniania miejsca pochówku).
Wiadomo, że około I połowy VII w. doszło do zmiany obrządku - kremacji na rzecz inhumacji, o czym donosiły źródła chińskie. Trudno jednak określić, czy zmiana dotyczyła najwyżej stojącej warstwy czy całej struktury społecznej. Zmiana dokonała się prawdopodobnie pod wpływem chińskim (grzebanie kości na podobieństwo stosowanej inhumacji w ówczesnych Chinach), choć niewykluczone są także wpływy scytyjskie. Turcy zetknęli się ze śladami tej kultury, zajmując tereny Azji Środkowej.Te same źródła precyzowały informacje odnośnie obrządku pogrzebowego Ujgurów (lata 744-840), z którymi w bliskie kontakty polityczne wchodzili Kipczacy i Kimacy. Zmarłego chowali oni mianowicie w pozycji stojącej, z militariami, w wykopanej jamie grobowej, której nie zasypywano. Ruysbroeck z kolei wspomina o kremacji: „spalają oni swoich zmarłych zgodnie ze starym obyczajem, a popioły zachowują na szczycie piramidy [przypis 1] ”.
Prastary zwyczaj ludów ałtajskich nakazywał, by zmarłego pochować w dobrze widocznym miejscu. W przypadku terenów stepowych wznoszono kopce. Plemiona zamieszkujące strefę lasostepów konstruowały mogiły na zboczach dolin, lub wypłaszczeniach na granicach wododziałów. Bliskość akwenów też miała swoją wagę podobnie jak skupienie drzew, mających dla Turków związek z drzewem kosmicznym. Ekspozycja zmarłych na drzewach, drewniane konstrukcje grobowe czy pochówki w kłodach wydają się mieć także ścisły związek z wierzeniami T'u-küe. Stykając się z ludami o odmiennych tradycjach oraz napotykając ślady dawno wymarłych ludów na terenach środkowo- i centralnoazjatyckich w postaci nasypów kurhanowych, Turcy zaczęli wznosić monumentalne grobowce, trudno jednak określić kiedy to nastąpiło. Niewątpliwie znali oni konstrukcje i inwentarze grobowe starszych kurhanów.
T'u-küe i ich dalecy potomkowie - Pieczyngowie, Torcy i Połowcy stosowali m.in.: także groby wpustowe - wkopywane w starsze kurhany jamy grobowe (słynny pochówek wiązany z chanem Tigakiem wkopany był w kurhan wczesnobrązowy; podobnie jak inne bogato wyposażone pochówki kobiet i mężczyzn). Być może odgrywała tu rolę praktyczna strona, związana z krótkim czasem czynności, wiążących się z inhumacją zmarłego. Być może chowanie w zbiorowej mogile miało symbolizować ciągłość pokoleń, tradycję niezwykle ważną dla Turków. Świadczy o tym wzmianka Ruysbroecka: „I tak kierując się na wschód, nie widać niczego oprócz nieba i ziemi, po prawicy mając morze, zwane morzem Tanais, a także nasypy Komanów, które widoczne były w dwóch liniach, gdyż u nich obyczajem jest, iż cały ród ich pogrzebany jest razem [przypis 2] ”. W zależności od warunków geograficznych nasypy konstruowano z ziemi, drobnych kamieni, gruzu. Na terenach stepów nadczarnomorskich występowały różnorodne konstrukcje nasypów kurhanowych zawierające bruki, pierścienie i ogrodzenia z kamieni, wiązane z kolejnymi falami stepowców turskiego pochodzenia. Groby niszowe zapewne dotarły do plemion tureckich wraz z wpływami islamu, choć znane i stosowane były także przez Hunów, a wcześniej przez irańskich Scytów i Sarmatów.
Turkowie i Ujgurzy trumien praktycznie nie używali, choć na pewno znali je, gdyż trumny stosowano już u Hunów i Scytów ałtajskich. Brak na ten temat relacji w źródłach chińskich i arabskich. Dopiero Mahmud Kaszgarski (XI w.) wzmiankuje o trumnie (tur. quburčãq - drewniana skrzynka). Właściwie na większą skalę konstrukcje drewniane, w które składano ciała zmarłych, wydrążone pnie i różne warianty trumien z desek (tzw. дощечатые гробы), zaczęli stosować koczownicy stepów nadczarnomorskich: Pieczyngowie, Torcy, Połowcy, Czarni Kłobucy. W kurhanach strefy stepów nadczarnomorskich często spotykane były ślady ognia - węgielki, warstewki popiołu, stanowiące dalekie echa zwyczajów ludu Hiung-Nu. Stanowiły one ślady stypy. Palenie ognia miało także walory oczyszczające pozostałych przy życiu krewnych, co z kolei wskazuje na wpływy irańskie.
Zabijanie koni wiązało się z wiarą Turków, iż zmarły po śmierci musiał nie tylko odbyć podróż do Świata Zmarłych, ale powinien był posiadać zwierzęta niezbędne do rozpoczęcia hodowli. Konie i inne zwierzęta uśmiercano w dniu zgonu właściciela lub w dniu pogrzebu. Do grobu składano całe zwierzę lub czaszkę, kończyny i skórę wraz z uprzężą lub bez niej. Zwyczaj ten praktykowali także Połowcy. Mięso konia prawdopodobnie spożywano podczas stypy. U wszystkich plemion tureckich zamieszkujących stepy nadczarnomorskie praktykowano pochówki konia lub jego części (tzw. kukły) zarówno w pochówkach męskich jak i żeńskich. Konie na ofiarę zabijali irańscy Scytowie i Sarmaci. Być może w którymś momencie zwyczaj ten przejęli Turcy, a po nich Połowcy.
Przedstawione prawdopodobne obce wpływy kulturowe, niektóre aspekty etnograficzne obyczajowości,związanej z obrządkiem pogrzebowym u Turków, wreszcie cechy połowieckich obrzędów, potwierdzone przez badania archeologiczne, wskazują na niezwykle archaiczne i zarazem wielokulturowe korzenie tradycji, związanej z ekspozycją zwłok zmarłego.
Cechy charakterystyczne dla pochówków połowieckich to:
Copyright © 2007 zespół Koczownicy.pl